- Czyli z głowy.

- Ktoś wystawia Diaza - odezwał się nagle Brian.
128
pchnęła ją sama w stronę brzegu, tuż za drzewem. Byli teraz
- Wiesz, jak współczujemy Chase’owi - ciągnęła Felicity. - Derrickowi i mnie jest bardzo przykro z powodu wszystkiego, co... Kłamstwa. Felicity i Derrick uciekli do Lake Tahoe, jak tylko ostygły popioły po pożarze, który zabił Angie. Troska Felicity brzmiała nieszczerze. Ślepo naśladowała męża, a Derrick nie cierpiał wszystkiego, co miało związek z rodziną McKenziech. Wychodząc za mąż za Chase’a, Cassidy wprawiła Derricka i Felicity w osłupienie. Cała rodzina była w szoku, a jej przyrodni brat i bratowa nigdy nie kryli, jak bardzo byli zdegustowani jej wyborem. Może był to jeden z powodów, dla którego Cassidy zdecydowała się na ten związek? Przez kilka pierwszych miesięcy, kiedy byli szczęśliwi, Chase żartobliwie nazywał siebie nowym bękartem, a nie szwagrem. Ale to było tak dawno... - ...Nie martw się - Cassidy usłyszała swój głos. - Wkrótce poczuje się lepiej. - Na pewno? To znaczy, wiem, że jest z nim źle... Cassidy wróciła do rzeczywistości. - Doktor Okano jest zdania, że Chase wyzdrowieje. - Rozmawiałaś z lekarzem? Myślałam, że byłaś u zastępcy szeryfa. Cassidy nie miała czasu, żeby spowiadać się przed Felicity. - Byłam. Pojechałam z Wilsonem do szpitala, a potem, gdy skończył mnie przesłuchiwać, wróciłam tam i zostałam z Chase’em. Później rozmawiałam z lekarzem. - Owinęła kabel telefonu wokół palca. - Doktor Okano jest dobrej myśli. Wypiszą Chase’a przed końcem tygodnia. - I wróci do domu? To samo pytanie zadawała sobie tysiące razy. - A gdzie miałby wrócić? Felicity westchnęła głośno. - Nie gniewaj się. Po prostu wszyscy wiemy, że macie problemy. Mięśnie karku Cassidy napięły się. Bez względu na to, jak źle się działo w ich małżeństwie, nigdy się nikomu nie zwierzała - ani matce, ani bratu i jego żonie. Małżeństwo było wyłącznie jej sprawą. - Słuchaj, Felicity. Chase zdrowieje i wróci do domu. Kropka. Felicity nie naciskała. - A co z tym drugim mężczyzną? Ból ścisnął Cassidy za gardło. Brig. - Nie wiem. - Bawiła się kablem telefonicznym. - Nie można go zobaczyć, ale chyba nie wygląda dobrze. - Kto to jest, do cholery? Czy to jej serce tak głośno bije? - Nie wiem. Policja cały czas próbuje to ustalić. - Mam nadzieję, że niedługo się dowiedzą - powiedziała szybko Felicity. - Poczuję się bezpieczniej, gdy będzie wiadomo, kto to jest i dlaczego chciał spalić tartak. - Myślisz, że to on zrobił? Brig? Po co miałby tu wracać i palić tartak? - A któżby inny? - Każdy. - Oj, daj spokój, Cassidy. Twój mąż walczy o życie, o mało nie zginął w pożarze, a ty bronisz włóczęgi, którego nie może zidentyfikować policja. Oczywiście, że to jego sprawka! - Tego nie wiemy. Na razie nic nie wiemy. - Starała się nie okazać, że jest urażona. Lepiej, żeby Felicity nie domyśliła się, że Brig wrócił. - Poza tym, jeżeli jesteś przekonana, że to on spalił tartak, to nie masz się czym martwić. - Na czoło wystąpiły jej krople potu, a do gardła podeszły wymioty. - On... on raczej tego nie przeżyje. - No i dobrze. Przynajmniej wymiar sprawiedliwości i stan zaoszczędzi kilka tysięcy dolarów - powiedziała Felicity z ulgą. - Wiem, że ty jesteś miłosierna i wyrozumiała, ale myślałabyś inaczej, gdybyś miała dzieci i dzień w dzień martwiła się o ich bezpieczeństwo. Serce zakłuło Cassidy boleśnie. Zarezerwowała w nim miejsce na macierzyńskie uczucia, ale na zawsze pozostanie ono puste. - Słuchaj, muszę iść... - Nie będę cię zatrzymywać. Ale pamiętaj, że nie jesteśmy bezpieczni. Kto wie, co ten facet chciał zrobić? Może miał wspólników. I może któryś z tych szaleńców nadal jest na wolności. To mnie martwi. Może to jakiś idiota, który ma coś do naszej rodziny. Jestem przekonana, że zamieszany jest w to Willie Ventura. Zniknął, prawda? - Willie nie... - Jest nienormalny. Wiem, że całe życie go broniłaś, ale to półgłówek. Psychika chłopca w ciele mężczyzny. Kto wie, co mu chodzi po głowie? Nie pozwoliłabym moim córkom się z nim zdawać. Nie ufam mu. To zboczeniec. Ciągle krąży i podgląda. Cassidy przypomniała sobie, jak przed laty przy basenie Felicity odważyła się zdjąć koszulkę i obnażyć piersi, żeby zobaczyć, jak zareaguje Willie.
do samochodu. Skała to bardzo niewygodne miejsce do wiadomego
Pavon wcześnie zawitał „Pod Granatową Świnię". Chciał być na
zajmowali się wieloma sprawami kidnapingu. Tamten dzień, straszny
ogóle wiedział o tych stronach życia. On przecież był niczym beton:
Działało przez dziesięć lat, zadziała i teraz. Jedyne związki, na jakie
293
Potem ponownie obwiązał jej stopę, mocując podeszwę z kory dwoma
- Ona ucieknie.
zezwolić na istnienie takiej możliwości niczym kuszącej nagrody na
podniecenia. Używali kiedyś kondomów, na samym początku
karmelowe sombre na ciemnych włosach

Ash pokręcił głową.

chwili przegalopowały jej przez głowę. Jeżeli Diaz miał ochotę tylko
25
samej. Tam, gdzie był Justin, została tylko wielka dziura - przygryzła
Krem BB marki Skin79 - czy warto kupić?


Chwycił ją kolejny, jeszcze silniejszy skurcz; śmiała
I nagle go oświeciło. Wcale nie chodziło mu o Danny'ego.
Konkretnie - osiemnastego lipca, podczas kolejnej
siłownia warszawa

Katastrofa samolotu. Kolejna rzecz, którą można zbadać.

okolicy, a potem wszyscy odlecieli, a Carrie została
- Poczekaj, nie róbmy nic pochopnie. Skąd wiemy, jakiego świństwa tam nalali??
się nie stało, jakby zostawiła ją na chwilę, prawda?
tłuszcz trzewny norma