latania, z pewnością boleśnie spadłby na ziemię. Nie widząc w pobliżu żadnych kwiatów, chciał ponownie usiąść na

Może drugą rękę?
- Przytrzymaj - powiedział, przyciskając jej dłoń do opatrunku.
przerywana tylko sporadycznymi pomrukami niezadowolenia Linnei,
234
siedziska. On sam przysiadł na pieńku.
się ubrać. Nie musiała dzisiaj wkładać dżinsów i ciężkich buciorów,
- True! - powiedziały jednocześnie obydwie kobiety. Milla
kto ich widział, każdy, kto choć usłyszy o tym incydencie, stwierdzi,
miotał ciałem kobiety niczym bezwładną szmacianą lalką.
Milla oddychała ciężko. Zrobiło jej się słabo, nabrała powietrza i
poświęcenia i zaangażowania w najważniejszą sprawę. Gdy poczuł,
osiemnastej. Jutro wieczorem będzie we własnym domu. Pierwszy raz
- Chyba niezupełnie o to ci chodzi - prychnęła.
odnalezieniu małego Dylana Petersona). Po prostu zapomnieli wyjąć
siłownia poznań

- Rozumiem... - powiedział jakby do siebie Mały książę. - Szkoda, że nie ma teraz przy mnie moich przyjaciół.

w myślach. Chyba że ostatecznie przyparta do muru.
Zaniosła swój telefon komórkowy do naprawy i dowiedziała się,
80
siłownia rybnik

okazałoby się to konieczne. Zresztą nie musiałaby błagać. David

- Jak to? Przecież tu siedzę, rozmawiam z tobą, nalałem ci wody...
Choć żadne nie powiedziało tego głośno, oboje ucieszyli się na swój widok.
- Ja też!
siłownia premium

złożyło, inaczej musiałbym jechać do sklepu Kitty Hawk albo do Wal-

Podniosłem słuchawkę. Dzwonił... Nieważne kto. Ważne jest natomiast to, iż natychmiast musiałem wyjść z domu z
- Nie ma mowy. Mieliście swoją olśniewającą ksi꿬niczkę, ale Lara nie żyje. Teraz jestem ja.
- Skąd wiesz, może była szansa, a teraz... cholera. Znasz swoją siostrę. Teraz się zaprze. - Wzbraniałaby się przed tym tak czy owak, Huff - wtrącił Beck. - Jest zbyt inteligentna i nieustępliwa, by dało się ją przejednać jedną butelką szampana. Niemniej, miałem nadzieję, że wino i dobry obiad w ekskluzywnej francuskiej restauracji rozwiążą jej nieco język. - Na jaki temat? - Nielsona. Nie podoba mi się pomysł współpracy ich obojga. Nielson na pewno wykorzysta fakt, że ma sprzymierzeńca w jednym z Hoyle'ów. Użyje tego choćby jako przynęty dla prasy. - Otoczył palcami niewidzialny nagłówek. - „Córka Huffa Hoyle'a przechodzi na stronę opozycji. Kompletna historia wraz ze zdjęciami na stronie trzeciej". Huff beknął. Smak podeszłej z żołądka whisky nie był miły. - Rozumiem, o co ci chodzi. - Poza tym - ciągnął Beck niechętnie - Sayre uznała, że McGraw będzie pętlą na waszą szyję, tymczasem okazało się, że to przetarty sznurek. Niestety, nie zachwiało to jej przekonaniem. Uważa, że Chris zabił Gene'a Iversona i wykręcił się od wyroku za morderstwo, przekupując ławę przysięgłych. Postawiła sobie za cel dopilnować, by sprawiedliwości stało się zadość. Mimo potknięcia z McGrawem, nie zamierza sobie odpuścić. - Spojrzał po kolei na Chrisa i na Huffa. - Nie byłem wtedy waszym prawnikiem, Huff, ale teraz jestem. Nie chciałbym zostać zaskoczony informacją, którą może odkryć Sayre. Czy jest coś, o czym powinienem wiedzieć, jeśli chodzi o sprawę Iversona? Huff wiedział, jak utrzymać pokerową twarz. Praktykował to, od kiedy skończył osiem lat. Spojrzał Beckowi prosto w oczy i powiedział: - Gdyby prokurator mógł wnieść ugruntowane oskarżenie przeciwko Chrisowi, już dawno mielibyśmy kolejny proces. Sayre nie odkryje niczego nowego. - Czy Rudy miał dla was jakieś nowiny, podczas mojej nieobecności? - Nie, poza tym, że Klaps Watkins jest wciąż na wolności - odparł Chris. - Jak do tej pory nie ma po nim śladu. - Sprawdzili już miejsca, w których przebywał? - Z nakazami. W jednej z ostatnich kryjówek odkryli domową fabrykę narkotyków. Aresztowali zamieszkującą tam parę, ale oboje twierdzą, że nie mają pojęcia o miejscu pobytu Klapsa, od kiedy wykopali go z domu. Rudy powiedział, że rozebrali miejsce na części, ale nie znaleźli niczego, co należało do Watkinsa. - Chcę wierzyć, że nie będą go długo szukali - rzekł Beck, - A kiedy już go zapakują do ciupy, mam nadzieję, że przyzna się do zabicia Danny'ego, bo wszystko, co teraz się tu dzieje - powiedział, kiwając głową w kierunku hali fabrycznej - będzie obserwowane przez lupę. Zwłaszcza przez OSHA. - Skurwiele - mruknął Huff, zapalając nowego papierosa. - Mieliśmy kilka argumentów przetargowych w rozgrywce z nimi, ale straciliśmy je po wypadku Billy'ego - powiedział Beck. - Nie moglibyśmy pokrzyżować im planów? - spytał Chris. - Liczyłem na to. Kilka razy próbowałem skontaktować się z regionalnym reprezentantem. Nie odpowiada na moje telefony, co prowadzi według mnie do wniosku, iż planuje niespodziewaną inspekcję. - Myślałem, że opłaciliśmy kogoś z ich biura, żeby uprzedzał nas o niezapowiedzianych wizytach. - Wczoraj dowiedziałem się, że ta osoba jest na urlopie macierzyńskim. - Po prostu świetnie! - skomentował Chris.